Zamek "Kamieniec" w Odrzykoniu Drukuj


Bardzo efektowne ruiny zamku w Odrzykoniu leżą na skalistym wzgórzu nieopodal Krosna na wysokości 452 m. Dookoła rozciąga się malowniczy pagórkowaty krajobraz Pogórza Dynowskiego, niedaleko stąd też do rezerwatu przyrodniczego "Prządki" z zadziwiającymi formami skalnymi. Kilka skałek można zobaczyć przy samym zamku. Jedna z nich (przy wejściu) nazwana została "Strażnicą".
Mimo, że na przestrzeni dziejów zamek ulegał wielu przebudowom i rozbudowom to jednak zachował do dzisiaj kilka pierwotnych, gotyckich elementów. Przez długi okres czasu podzielony był na dwie części będące w posiadaniu różnych właścicieli. Jedną stanowił zamek górny z przedzamczem zachodnim, drugą zamek średni z przedzamczem wschodnim. Okres świetności Kamienca przypada na wiek XVI i XVII kiedy to przebywali tu m.in. król węgierski Jan Zapoyla i przywódca ideowy arian Faust Socyn.
Obecnie wejście znajduje się od strony wschodniej, ponieważ jest ona lepiej zachowana. Widać pozostałości zamkowych budynków, w tym kaplicy. Znajduje się tu tez niewielkie muzeum z militariami i eksponatami związanymi z historią warowni. Druga połowa zamku z najwyższymi murami, z powodu osuniecia się kamieni i trwających juz kilka lat prac konserwatorskich jest zamknięta dla zwiedzających. Kilka lat temu znajdowała się tu jeszcze baszta narożna ale niestety runęła ona w 2000 roku. Na zamku górnym znajduje się pomnik Tadeusza Kościuszki z XIX wieku postawiony w setną rocznice insurekcji.


Historia

Pierwsze informacje o murowanym zamku w Odrzykoniu pochodzą z okresu panowania Kazimierza Wielkiego, konkretnie z roku 1348. Był on wtedy własnością królewską. Przypuszcza się, że wcześniej (IX w.) istniało tu miejsce kultu pogańskiego, następnie gród a jeszcze poźniej zamek drewniany zniszczony przez Tatarów w XIII w. Początkowo zamek murowany nie miał wieży, a kamienny portal wejściowy znajdował się od strony północno-wschodniej. Zachodnią część zajmowały pomieszczenia mieszkalne, natomiast wschodnia od przedzamcza przeistoczyła się z czasem w zamek średni. Zamek górny miał bowiem dość małą powierzchnię, więc nowe budynki stawiano właśnie na wschodnim przedzamczu.
1396 r. - za zasługi w obronie Wilna zamek otrzymał rycerz Klemens z Moskorzewa herbu Pilawa. Zbudował on wtedy zamek górny i przedzamcze wschodnie zamienione później na zamek średni
1407 r. - rodzina Moskorzewskich zaczęła używać nazwiska Kamienieccy dla podkreślenia iż zamek jest gniazdem rodowym (obiekt stał na górze Kamieniec)
I połowa XV w. - dobudowano przedzamcze zachodnie z czworoboczną basztą
Koniec XV w. - właścicielem zamku Kamienieckich został Mikołaj Kamieniecki, którego jako pierwszego mianowano na stanowisko hetmana wielkiego koronnego. Po jego śmierci doszło do pierwszego podziału zamku pomiędzy dwóch braci Kamienieckiego - Marcina i Klemensa
1512 r. - zamek rozbudowano o kolejną czwartą już część - przedzamcze wschodnie. W tej postaci przetrwał do dziś
1528 r. - po niepowodzeniach w wojnie domowej na Węgrzech na zamku schronił się król Jan Zapolya. Słał stąd listy zapraszające polskich panów na zebranie do Tarnowa, na którym liczył otrzymać poparcie w walce ze stronnikami Habsburgów
1530 r. - Jan Kamieniecki, syn Marcina sprzedał swoją, czyli wschodnią część zamku Sewerynowi Bonerowi - bankierowi królowej Bony. Boner uczynił z zamku renesansową rezydencję, pozostawiając jednak gotyckie detale
poł. XVI w. - córkę Bonera - Zofię, poślubił syn wojewody lubelskiego - Jan Firlej herbu Lewart. Jako posag otrzymał tę właśnie część zamku. W tym okresie w drugiej połowie zamku Kamienieccy, którzy przeszli na socynianizm (odłam reformacji) zbeszcześcili własną kaplicę
1609 r. - część z zamkiem górnym od Kamienieckich odkupiła rodzina Skotnickich. Postawili oni nowy budynek mieszkalny na fundamentach starego, poszerzyli bramę wjazdową. Przy okazji przebudowali dach w ten sposób, że odprowadzali Firlejom na ich dziedziniec wody deszczowe. Stało się to przyczyną długiego konfliktu
1621 r. - Jan Skotnicki odbudował kaplicę zamkową zburzoną przez innowierców
1630 r. - konflikt dwóch rodów został zażegnany małżeństwem przedstawicieli obu rodzin. Firlejowie przejęli w ten sposób drugą połowę zamku. Przeprowadzili jego przebudowę i modernizację
16.03.1657 r. - wojska sprzymierzonego ze Szwedami księcia Siedmiogrodu - Jerzego Rakoczego podeszły pod zamek. Załoga zamku dzielnie broniła się i podczas nocnych wypraw z zamku poczyniała najeźdźcom duże szkody. Podtrzymała w ten sposób na duchu broniące się przed wojskami szwedzkimi Krosno. Jednak w końcu musiała ulec i została na rozkaz Rakoczego wycięta w pień. Sam zamek poważnie uszkodzono
Po "potopie" zamek częściowo odbudowano, ale głównie tylko wnętrza
1702 r. - kolejny najazd Szwedów zniszczył zamek całkowicie
po 1730 r. - zamek odziedziczyła rodzina Scipio del Campo. Następnymi właścicielami zostali Braniccy herbu Gryf, m.in. hetman wielki Jan Klemns Branicki. Potem przeszedł w ręce Jabłonowskich
1796 r. - wielka wichura zerwała dach z zamku górnego. Ówczesny właściciel Kamieńca - hr. Józef Jabłonowski wyprowadził się do dworku w Krościenku Wyżnem
1801 r. - zamek przeszedł w ręce Potockich
1831 r. - w ruinach zamku zamieszkał obłąkany Jan Machnicki
Połowa XIX w. - zrujnowany zamek ponownie został podzielony. Tym razem między rodzinę Biberstein-Starowiejscy (część zachodnia z zamkiem górnym) a rodem Szeptyckich (cześć wschodnia z zamkiem średnim). Byli oni jego właścicielami do roku 1945.
1863 r. - istnieje zapis o obiedzie jaki wydali Starowiejscy w jednej z zachowanych jeszcze komnat zamku. Później zamek popadał powoli w ruinę za sprawą okolicznych mieszkańców, którzy przez 100 lat traktowali go jak kamieniołom oraz niekorzystnych warunków atmosferycznych na tym terenie
1894 r. - w setną rocznicę Insurekcji Kościuszkowskiej okoliczna ludność ufundowała pomnik Tadeusza Kościuszki postawiony na zamku górnym
1904 r. - podjęto pierwsze próby zabezpieczenia ruin
1974 r. - mimo podjętych prac konserwatorskich zawaliła się baszta od wschodniej strony zamku
1995 r. - w dwóch wyremontowanych pomieszczeniach dawnej wartowni zamku średniego powstało muzeum
1998 r. - ruiny przeszły na 20 lat na własność rodziny Kołderów
2000 r. - zawalił się ostatni pozostały jeszcze fragment baszty z herbem Pilawa
Zamek do dzisiejszego dnia jest podzielony administracyjnie między dwóch właścicieli: jedna połowa należy do gminy Korczyna, druga do Wojaszówki


Legendy

Nazwa Odrzykoń tłumaczona jest przez następującą opowieść. Otóż pierwszą drewnianą warownię wzniósł tu okrutny rycerz parający się rozbójnictwem. Miał on bardzo dzikiego konia, który dodatkowo wyuczony przez swego pana rzucał się na ludzi, tratował ich i kaleczył. Po pewnym czasie ludzie mieszkający w okolicy mieli już dość nieustannego nękania i terroru, postanowili więc zebrać się i spalić zbójeckie gniazdo. Tak też się stało, rozbójnicy zostali bez litości wybici, a konia który tylu ludziom zadał ból obdarto żywcem ze skóry.

Istnieje legenda, iż gdy zamek został zdobyty przez Rakoczego, obrońcy nie zostali wybici lecz udało im się uciec tajnym lochem, który wiódł aż do samego Krosna.
Inne podanie mówi o jeszcze dłuższym tunelu prowadzącym z zamku aż do góry Cergowa. Wyjście miało znajdować się w jednej z licznych na Cergowej jaskiń. Aby ją odróżnić od pozostałych wycięto na niej herb Pilawa. Niestety po osunięciu się skał znak ten zniknął i nikt dziś nie wie o którą jaskinię chodzi.

Kolejna legenda związana jest z sąsiadującym z warownią rezerwatem Prządki. Władający zamkiem pan Odrzykoński posiadał trzy olśniewającej urody córki, zwane od przywiązania do kądzieli "Prządkami". Pewnego razu do jego uszu dotarła wieść o sławnym rycerzu niezwykłego męstwa i urody mieszkajacym za górzami i lasami. Wysłał do niego zaproszenie na wspólne polowanie. Ten ucieszył się bo również chciał poznać dwór Odrzykoński a szczególnie piękne Prządki. Wziął więc ze sobą czarownka, którego posiadał na własnym dworze oraz poczet zbrojnych i wyruszył do Odrzykonia. Tam został powitany niczym król, a jedna z córek zrobiła na nim tak ogromne wrażenie że trudno mu było uwierzyć że jest to istota ziemska. Postanowił się jej oświadczyć, najpierw jednak po długim ucztowaniu wyruszył z gospodarzem na polowanie. W zamku pozostały tylko trzy córki i czarownik, którzy mieli wieczorem wyruszyć na powitanie wracających z łowów. Jednak wieczór mijał a rogów myśliwskich nie było słychać. Zaniepokojona czwórka wyruszyła więc w las po śladach łowców. Nagle usłyszano tętent koni. Po chwili zza drzew wyłonili się jeźdźcy - niestety nie byli to łowcy lecz rozbójnicy. Prządki rzuciły się do ucieczki jednak, gdy czarownik zorientował się że nie ma szans na ucieczkę rzucił zaklęcie. Zarówno piękne Prządki jak i rozbójnicy zostali zamienieni w wielkie martwe głazy, które stoją do dzisiaj. Dlatego właśnie lud nazwał je Prządkami. Uczestnicy polowania nie powrócili już do zamku, ponieważ zostali wymordowani przez zbójów, którzy jechali złupić zamek...

Jest też inna wersja powstania skał. Kasztelan odrzykoński posiadał trzy córki bliźniaczki. Piękne to były dziewczyny, lecz nie skore do pracy. Lubiły wyjeżdżać z ojcem na polowania, bawić się na ucztach, tańczyć, ale zadaną przez matkę pracę przy kądzieli pozostawiały nietkniętą, trawiąc czas na pogaduszkach i żartach . Wielu rycerzy odwiedzających zamek interesowało się pannami, ale te nie zwracały na nich uwagi. Kiedy jednak ojca odwiedzili trzej urodziwi bracia z możnego rodu, sławni z odwagi, siły i dobroci, bliźniaczki wreszcie uległy. Szczęśliwy pan na Odrzykoniu wyprawił huczne zaręczyny. Nie były to jednak czasy pokoju, polskie rycerstwo wyruszało na wojnę z drapieżnym sąsiadem i narzeczeni musieli się rozstać. Bracia chcieli jednak mieć jakąś pamiątkę przypominającą im o czekających na nich kobietach. Zgodnie z panującym wtedy obyczajem, poprosili więc o haftowane z lnu koszule. Mieli po nie przybyć w drodze do Krakowa za dwie niedziele. Panny gorliwie wzięły się do pracy, ale wnet powróciły stare nawyki. Zaczęły się rozmowy, żarty, przekomarzania, a krosno stało bezczynne. Napominała je matka, ale one zawsze powtarzały że jeszcze jest czas i na pewno zdążą. Ani się nie spostrzegły, gdy nastała sobota ostatni dzień przed przyjazdem narzeczonych. Panny wzięły się do pracy, aż zastał je niedzielny świt. Gdy zobaczyła to matka, nakazała zaprzestać pracy i uszanować święty dzień. Córki nie dość że jej nie posłuchały, to jeszcze wyszły na wzgórze przed zamkiem uważając, iż w blasku słońca przędza będzie się szybciej snuć. Pracowały więc w pośpiechu lekkomyślne prządki, a ludzie z okolicy żegnali się z trwogą widząc takie łamanie przykazań Bożych. W końcu do zamku przybyli trzej bracia. Matka opowiedziała im wszystko i razem poszli na wzgórze. Ale tam zamiast bliźniaczek zobaczyli trzy bliźniacze skały pokryte rosą, niczym łzami grzeszniczek. To Pan Bóg zamienił je za karę w kamienie...


Ciekawostki

"Zemsta" Fredry Odrzykoński zamek był miejscem wydarzeń na kanwie, których powstała jedna z najlepszych polskich komedii - "Zemsta" Aleksandra Fredry. W 1828 r. poeta ożenił się z Zofią Skarbkową z Jabłonowskich, która w posagu wniosła połowę tego zamku. Przeglądając stare dokumenty znalazł on akta procesowe spierających się o mur graniczny szlachciców: Skotnickiego i Firleja. Na ich bazie powstała "Zemsta".

Jan Machnicki, który zamieszkał w zamku w XIX w., naprawdę nazywał się Jan Machnik. Oczywiście zmienił nazwisko, aby brzmiało bardziej szlachecko. Był urzędnikiem w niedalekiej Dukli. Podobno tam właśnie popadł w lekki obłęd i został zwolniony z pracy. Następnie jego choroba umysłowa pogłębiała się, szczególnie po powstaniu listopadowym z którym wiązał duże nadzieje. Przygnębiony jego upadkiem zamieszkał w ruinach zamkowych i traktował je jako swoje małe państewko. Tytułował się królem, wydawał rozporządzenia, gromadził wyimaginowane wojsko. Mimo że wyśmiewany, był lubiany przez ludność okolicznych wsi, z którą często obcował. W lecie widywano go zwykle z wieńcem dzikich róż na głowie lub bukietem polnych maków krążącego po ruinach. W zamku zgromadził duży zbiór pamiątek przeszłości, w tym monety, pisma, fragmenty sprzetów. Zmarł w Krośnie w 1842 r. Stał się pierwowzorem głównego bohatera książki Seweryna Goszczyńskiego "Król zamczyska".

W maju roku 2000 jednostka logistyczna Wojska Polskiego z Rzeszowa przyjęła imię hetmana wielkiego koronnego Mikołaja Kamienieckiego z Odrzykonia. Na uroczystość wręczenia sztandaru jednostce przyjechało 12 potomków rodu Kamienieckich. Nestor rodu Stanisław Kamieniecki zezwolił na używanie herbu rodowego Pilawa jako znaku rozpoznawczego jednostki.
Mikołaj Kamieniecki piastował najważniejsze stanowiska w kraju i należał do najbardziej poważanych i zaufanych ludzi króla Zygmunta Starego. Od 1496 roku był kasztelanem krakowskim i sandomierskim, od 1503 r. hetmanem wielkim koronnym, później jeszcze starostą sanockim, wojewodą sandomierskim i krakowskim. Uważano go za człowieka bardzo uprzejmego, dowcipnego, ale zarazem poważnego i surowego w sprawach wojskowych. W 1506 r. wkroczył do Mołdawii i pod Czerniowcami rozbił tamtejsze wojska. Gdy kilka lat później hospodar mołdawski Bogdan napadł na Ruś i Podole, wyruszył przeciw niemu hetman Kamieniecki. Jednak Hospodar na samą wieść o nadciągających Polakach wycofał się. Hetman ponownie wyruszył więc na wyprawę odwetową na Mołdawię i tam zadał Wołochom znaczne straty, zabierając bogate łupy. Wracając do kraju został zaatakowany na przeprawie przez Dniestr, ale po kilku dniach ciężkich walk odniósł sławne zwycięstwo, osobistym staraniem biorąc do niewoli znaczących dostojników mołdawskich. W 1512 roku pod Łopusznem mając do dyspozycji 5000 kawalerii wyciął w pień 24 tysiące Tatarów odbijając przy tym kilkunastotysięczny jasyr. Zmarł od szerzącej się zarazy w 1515 roku.

Dzięki staraniom obecnych właścicieli zamku uzyskano zgodę arcybiskupa Józefa Michalika na stałe Msze Święte w ruinach zamkowych. W latach 1996-2000 wzięło w nich udział blisko 40 tys. osób, w tym połowa to turyści. Niedawno msze przeniesiono do postawionego na podzamczu kościółka. W Odrzykoniu mieszkała niegdyś karlica Kasia. Była wykształconą szlachcianką, została więc przyjęta do dworu Kamienieckich i zamieszkała na zamku. Gdy do Odrzykonia zawitała z wizytą królowa Bona, zobaczyła Kasię i bardzo zapragnęła przyjąć ją do swego orszaku, bowiem na zachodzie mali ludzie świadczyli o dostojeństwie i splendorze dworu. Wojewoda Kamieniecki oczywiście spełnił prośbę królowej i odtąd Kasia zamieszkała na Wawelu, gdzie z woli Bony poślubiła karła Kornela. Po jakimś czasie królowa podarowała małą parę cesarzowi Karolowi V. Kasia znalazła się więc aż w Hiszpanii i choć niczego je nie brakowało to nie była szczęśliwa. Bardzo tęskniła za rodakami i piękną okolicą Odrzykonia. Niestety zmarła na obczyźnie i mimo próśb, jej ciało nie zostało pochowane w Polsce.
Ponoć jednak jej postać była wielokrotnie widziana w ulubionym miejscu w zamku czyli przed kominkiem. Pierwsza zobaczyła ją Barbara Kamieniecka, gdy jeszcze do Odrzykonia nie dotarły wieści o zgonie karlicy. Zdziwiona pomyśłała, że Kasia wróciła jednak gdy podeszła bliżej postać zniknęła, domyślono się więc że był to duch karlicy. I faktycznie jakiś czas potem nadeszła informacja o śmierci Kasi...

 

Zobacz zdjęcia


Źródło zdjęć: internet

leżą na skalistym wzgórzu nieopodal Krosna na wysokości 452 m. Dookoła rozciąga się malowniczy pagórkowaty krajobraz Pogórza Dynowskiego, niedaleko stąd też do rezerwatu przyrodniczego "Prządki" z zadziwiającymi formami skalnymi. Kilka skałek można zobaczyć przy samym zamku. Jedna z nich (przy wejściu) nazwana została "Strażnicą".
Mimo ze na przestrzeni dziejów zamek ulegał wielu przebudowom i rozbudowom to jednak zachował do dzisiaj kilka pierwotnych, gotyckich elementów. Przez długi okres czasu podzielony był na dwie części będące w posiadaniu różnych właścicieli. Jedną stanowił zamek górny z przedzamczem zachodnim, drugą zamek średni z przedzamczem wschodnim. Okres świetności Kamienca przypada na wiek XVI i XVII kiedy to przebywali tu m.in. król węgierski Jan Zapoyla i przywódca ideowy arian Faust Socyn.
Obecnie wejście znajduje się od strony wschodniej, ponieważ jest ona lepiej zachowana. Widać pozostałości zamkowych budynków, w tym kaplicy. Znajduje się tu tez niewielkie muzeum z militariami i eksponatami związanymi z historią warowni. Druga połowa zamku z najwyższymi murami, z powodu osuniecia się kamieni i trwających juz kilka lat prac konserwatorskich jest zamknięta dla zwiedzających. Kilka lat temu znajdowała się tu jeszcze baszta narożna ale niestety runęła ona w 2000 roku. Na zamku górnym znajduje się pomnik Tadeusza Kościuszki z XIX wieku postawiony w setną rocznice insurekcji.


Historia

Pierwsze informacje o murowanym zamku w Odrzykoniu pochodzą z okresu panowania Kazimierza Wielkiego, konkretnie z roku 1348. Był on wtedy własnością królewską. Przypuszcza się, że wcześniej (IX w.) istniało tu miejsce kultu pogańskiego, następnie gród a jeszcze poźniej zamek drewniany zniszczony przez Tatarów w XIII w. Początkowo zamek murowany nie miał wieży, a kamienny portal wejściowy znajdował się od strony północno-wschodniej. Zachodnią część zajmowały pomieszczenia mieszkalne, natomiast wschodnia od przedzamcza przeistoczyła się z czasem w zamek średni. Zamek górny miał bowiem dość małą powierzchnię, więc nowe budynki stawiano właśnie na wschodnim przedzamczu.
1396 r. - za zasługi w obronie Wilna zamek otrzymał rycerz Klemens z Moskorzewa herbu Pilawa. Zbudował on wtedy zamek górny i przedzamcze wschodnie zamienione później na zamek średni
1407 r. - rodzina Moskorzewskich zaczęła używać nazwiska Kamienieccy dla podkreślenia iż zamek jest gniazdem rodowym (obiekt stał na górze Kamieniec)
I połowa XV w. - dobudowano przedzamcze zachodnie z czworoboczną basztą
Koniec XV w. - właścicielem zamku Kamienieckich został Mikołaj Kamieniecki, którego jako pierwszego mianowano na stanowisko hetmana wielkiego koronnego. Po jego śmierci doszło do pierwszego podziału zamku pomiędzy dwóch braci Kamienieckiego - Marcina i Klemensa
1512 r. - zamek rozbudowano o kolejną czwartą już część - przedzamcze wschodnie. W tej postaci przetrwał do dziś
1528 r. - po niepowodzeniach w wojnie domowej na Węgrzech na zamku schronił się król Jan Zapolya. Słał stąd listy zapraszające polskich panów na zebranie do Tarnowa, na którym liczył otrzymać poparcie w walce ze stronnikami Habsburgów
1530 r. - Jan Kamieniecki, syn Marcina sprzedał swoją, czyli wschodnią część zamku Sewerynowi Bonerowi - bankierowi królowej Bony. Boner uczynił z zamku renesansową rezydencję, pozostawiając jednak gotyckie detale
poł. XVI w. - córkę Bonera - Zofię, poślubił syn wojewody lubelskiego - Jan Firlej herbu Lewart. Jako posag otrzymał tę właśnie część zamku. W tym okresie w drugiej połowie zamku Kamienieccy, którzy przeszli na socynianizm (odłam reformacji) zbeszcześcili własną kaplicę
1609 r. - część z zamkiem górnym od Kamienieckich odkupiła rodzina Skotnickich. Postawili oni nowy budynek mieszkalny na fundamentach starego, poszerzyli bramę wjazdową. Przy okazji przebudowali dach w ten sposób, że odprowadzali Firlejom na ich dziedziniec wody deszczowe. Stało się to przyczyną długiego konfliktu
1621 r. - Jan Skotnicki odbudował kaplicę zamkową zburzoną przez innowierców
1630 r. - konflikt dwóch rodów został zażegnany małżeństwem przedstawicieli obu rodzin. Firlejowie przejęli w ten sposób drugą połowę zamku. Przeprowadzili jego przebudowę i modernizację
16.03.1657 r. - wojska sprzymierzonego ze Szwedami księcia Siedmiogrodu - Jerzego Rakoczego podeszły pod zamek. Załoga zamku dzielnie broniła się i podczas nocnych wypraw z zamku poczyniała najeźdźcom duże szkody. Podtrzymała w ten sposób na duchu broniące się przed wojskami szwedzkimi Krosno. Jednak w końcu musiała ulec i została na rozkaz Rakoczego wycięta w pień. Sam zamek poważnie uszkodzono
Po "potopie" zamek częściowo odbudowano, ale głównie tylko wnętrza
1702 r. - kolejny najazd Szwedów zniszczył zamek całkowicie
po 1730 r. - zamek odziedziczyła rodzina Scipio del Campo. Następnymi właścicielami zostali Braniccy herbu Gryf, m.in. hetman wielki Jan Klemns Branicki. Potem przeszedł w ręce Jabłonowskich
1796 r. - wielka wichura zerwała dach z zamku górnego. Ówczesny właściciel Kamieńca - hr. Józef Jabłonowski wyprowadził się do dworku w Krościenku Wyżnem

1831 r. - w ruinach zamku zamieszkał obłąkany Jan Machnicki
Połowa XIX w. - zrujnowany zamek ponownie został podzielony. Tym razem między rodzinę Biberstein-Starowiejscy (część zachodnia z zamkiem górnym) a rodem Szeptyckich (cześć wschodnia z zamkiem średnim). Byli oni jego właścicielami do roku 1945.
1863 r. - istnieje zapis o obiedzie jaki wydali Starowiejscy w jednej z zachowanych jeszcze komnat zamku. Później zamek popadał powoli w ruinę za sprawą okolicznych mieszkańców, którzy przez 100 lat traktowali go jak kamieniołom oraz niekorzystnych warunków atmosferycznych na tym terenie
1894 r. - w setną rocznicę Insurekcji Kościuszkowskiej okoliczna ludność ufundowała pomnik Tadeusza Kościuszki postawiony na zamku górnym
1904 r. - podjęto pierwsze próby zabezpieczenia ruin
1974 r. - mimo podjętych prac konserwatorskich zawaliła się baszta od wschodniej strony zamku
1995 r. - w dwóch wyremontowanych pomieszczeniach dawnej wartowni zamku średniego powstało muzeum
1998 r. - ruiny przeszły na 20 lat na własność rodziny Kołderów
2000 r. - zawalił się ostatni pozostały jeszcze fragment baszty z herbem Pilawa
Zamek do dzisiejszego dnia jest podzielony administracyjnie między dwóch właścicieli: jedna połowa należy do gminy Korczyna, druga do Wojaszówki
1801 r. - zamek przeszedł w ręce Potockich


Legendy

Nazwa Odrzykoń tłumaczona jest przez następującą opowieść. Otóż pierwszą drewnianą warownię wzniósł tu okrutny rycerz parający się rozbójnictwem. Miał on bardzo dzikiego konia, który dodatkowo wyuczony przez swego pana rzucał się na ludzi, tratował ich i kaleczył. Po pewnym czasie ludzie mieszkający w okolicy mieli już dość nieustannego nękania i terroru, postanowili więc zebrać się i spalić zbójeckie gniazdo. Tak też się stało, rozbójnicy zostali bez litości wybici, a konia który tylu ludziom zadał ból obdarto żywcem ze skóry.

Istnieje legenda, iż gdy zamek został zdobyty przez Rakoczego, obrońcy nie zostali wybici lecz udało im się uciec tajnym lochem, który wiódł aż do samego Krosna.
Inne podanie mówi o jeszcze dłuższym tunelu prowadzącym z zamku aż do góry Cergowa. Wyjście miało znajdować się w jednej z licznych na Cergowej jaskiń. Aby ją odróżnić od pozostałych wycięto na niej herb Pilawa. Niestety po osunięciu się skał znak ten zniknął i nikt dziś nie wie o którą jaskinię chodzi.

Kolejna legenda związana jest z sąsiadującym z warownią rezerwatem Prządki. Władający zamkiem pan Odrzykoński posiadał trzy olśniewającej urody córki, zwane od przywiązania do kądzieli "Prządkami". Pewnego razu do jego uszu dotarła wieść o sławnym rycerzu niezwykłego męstwa i urody mieszkajacym za górzami i lasami. Wysłał do niego zaproszenie na wspólne polowanie. Ten ucieszył się bo również chciał poznać dwór Odrzykoński a szczególnie piękne Prządki. Wziął więc ze sobą czarownka, którego posiadał na własnym dworze oraz poczet zbrojnych i wyruszył do Odrzykonia. Tam został powitany niczym król, a jedna z córek zrobiła na nim tak ogromne wrażenie że trudno mu było uwierzyć że jest to istota ziemska. Postanowił się jej oświadczyć, najpierw jednak po długim ucztowaniu wyruszył z gospodarzem na polowanie. W zamku pozostały tylko trzy córki i czarownik, którzy mieli wieczorem wyruszyć na powitanie wracających z łowów. Jednak wieczór mijał a rogów myśliwskich nie było słychać. Zaniepokojona czwórka wyruszyła więc w las po śladach łowców. Nagle usłyszano tętent koni. Po chwili zza drzew wyłonili się jeźdźcy - niestety nie byli to łowcy lecz rozbójnicy. Prządki rzuciły się do ucieczki jednak, gdy czarownik zorientował się że nie ma szans na ucieczkę rzucił zaklęcie. Zarówno piękne Prządki jak i rozbójnicy zostali zamienieni w wielkie martwe głazy, które stoją do dzisiaj. Dlatego właśnie lud nazwał je Prządkami. Uczestnicy polowania nie powrócili już do zamku, ponieważ zostali wymordowani przez zbójów, którzy jechali złupić zamek...

Jest też inna wersja powstania skał. Kasztelan odrzykoński posiadał trzy córki bliźniaczki. Piękne to były dziewczyny, lecz nie skore do pracy. Lubiły wyjeżdżać z ojcem na polowania, bawić się na ucztach, tańczyć, ale zadaną przez matkę pracę przy kądzieli pozostawiały nietkniętą, trawiąc czas na pogaduszkach i żartach . Wielu rycerzy odwiedzających zamek interesowało się pannami, ale te nie zwracały na nich uwagi. Kiedy jednak ojca odwiedzili trzej urodziwi bracia z możnego rodu, sławni z odwagi, siły i dobroci, bliźniaczki wreszcie uległy. Szczęśliwy pan na Odrzykoniu wyprawił huczne zaręczyny. Nie były to jednak czasy pokoju, polskie rycerstwo wyruszało na wojnę z drapieżnym sąsiadem i narzeczeni musieli się rozstać. Bracia chcieli jednak mieć jakąś pamiątkę przypominającą im o czekających na nich kobietach. Zgodnie z panującym wtedy obyczajem, poprosili więc o haftowane z lnu koszule. Mieli po nie przybyć w drodze do Krakowa za dwie niedziele. Panny gorliwie wzięły się do pracy, ale wnet powróciły stare nawyki. Zaczęły się rozmowy, żarty, przekomarzania, a krosno stało bezczynne. Napominała je matka, ale one zawsze powtarzały że jeszcze jest czas i na pewno zdążą. Ani się nie spostrzegły, gdy nastała sobota ostatni dzień przed przyjazdem narzeczonych. Panny wzięły się do pracy, aż zastał je niedzielny świt. Gdy zobaczyła to matka, nakazała zaprzestać pracy i uszanować święty dzień. Córki nie dość że jej nie posłuchały, to jeszcze wyszły na wzgórze przed zamkiem uważając, iż w blasku słońca przędza będzie się szybciej snuć. Pracowały więc w pośpiechu lekkomyślne prządki, a ludzie z okolicy żegnali się z trwogą widząc takie łamanie przykazań Bożych. W końcu do zamku przybyli trzej bracia. Matka opowiedziała im wszystko i razem poszli na wzgórze. Ale tam zamiast bliźniaczek zobaczyli trzy bliźniacze skały pokryte rosą, niczym łzami grzeszniczek. To Pan Bóg zamienił je za karę w kamienie...


Ciekawostki

"Zemsta" Fredry Odrzykoński zamek był miejscem wydarzeń na kanwie, których powstała jedna z najlepszych polskich komedii - "Zemsta" Aleksandra Fredry. W 1828 r. poeta ożenił się z Zofią Skarbkową z Jabłonowskich, która w posagu wniosła połowę tego zamku. Przeglądając stare dokumenty znalazł on akta procesowe spierających się o mur graniczny szlachciców: Skotnickiego i Firleja. Na ich bazie powstała "Zemsta".

Jan Machnicki, który zamieszkał w zamku w XIX w., naprawdę nazywał się Jan Machnik. Oczywiście zmienił nazwisko, aby brzmiało bardziej szlachecko. Był urzędnikiem w niedalekiej Dukli. Podobno tam właśnie popadł w lekki obłęd i został zwolniony z pracy. Następnie jego choroba umysłowa pogłębiała się, szczególnie po powstaniu listopadowym z którym wiązał duże nadzieje. Przygnębiony jego upadkiem zamieszkał w ruinach zamkowych i traktował je jako swoje małe państewko. Tytułował się królem, wydawał rozporządzenia, gromadził wyimaginowane wojsko. Mimo że wyśmiewany, był lubiany przez ludność okolicznych wsi, z którą często obcował. W lecie widywano go zwykle z wieńcem dzikich róż na głowie lub bukietem polnych maków krążącego po ruinach. W zamku zgromadził duży zbiór pamiątek przeszłości, w tym monety, pisma, fragmenty sprzetów. Zmarł w Krośnie w 1842 r. Stał się pierwowzorem głównego bohatera książki Seweryna Goszczyńskiego "Król zamczyska".

W maju roku 2000 jednostka logistyczna Wojska Polskiego z Rzeszowa przyjęła imię hetmana wielkiego koronnego Mikołaja Kamienieckiego z Odrzykonia. Na uroczystość wręczenia sztandaru jednostce przyjechało 12 potomków rodu Kamienieckich. Nestor rodu Stanisław Kamieniecki zezwolił na używanie herbu rodowego Pilawa jako znaku rozpoznawczego jednostki.
Mikołaj Kamieniecki piastował najważniejsze stanowiska w kraju i należał do najbardziej poważanych i zaufanych ludzi króla Zygmunta Starego. Od 1496 roku był kasztelanem krakowskim i sandomierskim, od 1503 r. hetmanem wielkim koronnym, później jeszcze starostą sanockim, wojewodą sandomierskim i krakowskim. Uważano go za człowieka bardzo uprzejmego, dowcipnego, ale zarazem poważnego i surowego w sprawach wojskowych. W 1506 r. wkroczył do Mołdawii i pod Czerniowcami rozbił tamtejsze wojska. Gdy kilka lat później hospodar mołdawski Bogdan napadł na Ruś i Podole, wyruszył przeciw niemu hetman Kamieniecki. Jednak Hospodar na samą wieść o nadciągających Polakach wycofał się. Hetman ponownie wyruszył więc na wyprawę odwetową na Mołdawię i tam zadał Wołochom znaczne straty, zabierając bogate łupy. Wracając do kraju został zaatakowany na przeprawie przez Dniestr, ale po kilku dniach ciężkich walk odniósł sławne zwycięstwo, osobistym staraniem biorąc do niewoli znaczących dostojników mołdawskich. W 1512 roku pod Łopusznem mając do dyspozycji 5000 kawalerii wyciął w pień 24 tysiące Tatarów odbijając przy tym kilkunastotysięczny jasyr. Zmarł od szerzącej się zarazy w 1515 roku.

Dzięki staraniom obecnych właścicieli zamku uzyskano zgodę arcybiskupa Józefa Michalika na stałe Msze Święte w ruinach zamkowych. W latach 1996-2000 wzięło w nich udział blisko 40 tys. osób, w tym połowa to turyści. Niedawno msze przeniesiono do postawionego na podzamczu kościółka. W Odrzykoniu mieszkała niegdyś karlica Kasia. Była wykształconą szlachcianką, została więc przyjęta do dworu Kamienieckich i zamieszkała na zamku. Gdy do Odrzykonia zawitała z wizytą królowa Bona, zobaczyła Kasię i bardzo zapragnęła przyjąć ją do swego orszaku, bowiem na zachodzie mali ludzie świadczyli o dostojeństwie i splendorze dworu. Wojewoda Kamieniecki oczywiście spełnił prośbę królowej i odtąd Kasia zamieszkała na Wawelu, gdzie z woli Bony poślubiła karła Kornela. Po jakimś czasie królowa podarowała małą parę cesarzowi Karolowi V. Kasia znalazła się więc aż w Hiszpanii i choć niczego je nie brakowało to nie była szczęśliwa. Bardzo tęskniła za rodakami i piękną okolicą Odrzykonia. Niestety zmarła na obczyźnie i mimo próśb, jej ciało nie zostało pochowane w Polsce.
Ponoć jednak jej postać była wielokrotnie widziana w ulubionym miejscu w zamku czyli przed kominkiem. Pierwsza zobaczyła ją Barbara Kamieniecka, gdy jeszcze do Odrzykonia nie dotarły wieści o zgonie karlicy. Zdziwiona pomyśłała, że Kasia wróciła jednak gdy podeszła bliżej postać zniknęła, domyślono się więc że był to duch karlicy. I faktycznie jakiś czas potem nadeszła informacja o śmierci Kasi...